Forum o koniach
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum o koniach Strona Główna
->
wymarzony koń
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólne
----------------
Witam
Pomoc
pomysly
po godzinach
tworczość
konie
----------------
inne stajnie
wspomnienia
wymarzony koń
problemy
ukochane szkapy
jak to sie zaczelo
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
krolik
Wysłany: Nie 9:05, 07 Paź 2007
Temat postu:
Dziekuje
moze takim sposobem wezme kiedys jej te nogi
Dadzia
Wysłany: Sob 20:26, 06 Paź 2007
Temat postu:
Medal dla Króliczka. Brawo za wytrwalość... większość przy odmowie ze strony konia poszłoby w siłę, czyli łup w łopatke.
Tak, przeżuwanie to oznaka, że koń jest na tak, podoba mu się, jest chętny do współpracy.
krolik
Wysłany: Sob 19:32, 06 Paź 2007
Temat postu:
Wiecie co..ja to sie na naturalnym jezdizectwie nie znam ale uwazam ze spokoj i cierpliwosc jest dobrym rozwiazaniem.Moja Fikcja jak wiecie lub nie wiecie nie podaje zadnich nog a przednie ledwo ledwo,odrazu wyrywa ze nie da sie wyczyscic.Panicznie boi sie dotyku gdy tylko poczuje cos na nodze biega jak oszalala.Dzisiaj gdy ja czyscilam powoli staralam sie dotknac jej nogi centymetr po centymetrze,gdy zaczynala chodzic zabieralam reke i zaczynalam od poczatku tak ze po 20 min moglam dotknac jej cala noge od lopatki do peciny.W naturalnym jezdziectwie gdy kon lize wargi lub przezuwa jest oznaka ze rozumie?poddal sie? czy cos w tym stylu.Fikcja pod koniec kazdej nogi gdy moglam ja juz zlapac za pecine tak wlasnie robila.Zajelo mi to mnustwo czasu ale widac efekty.Zobaczymy czy jak przyjade do niej nastepnym razem nadal bedzie biegala jak glupia
vento
Wysłany: Nie 22:15, 23 Wrz 2007
Temat postu:
heh i mysle ze to bedize tyle na ten temat co moze jakieś milsze sprawy ......
Dadzia
Wysłany: Nie 20:37, 23 Wrz 2007
Temat postu:
Każdy ma swoją metodę, każda ma coś na celu. Carrot Stick nie jest zły i został jakąś tam częścią programu Pata Parelliego, która ma budować, a nie niszczyć i tylko właściwe używanie go da oczekiwane efekty. Każdy pomysł na przekonanie do czegoś konia, na budowanie zaufania ma swoje racje. Jeśli Twoje konie przyzwyczaiły się do przyczep takim sposobem, to należy pogratulować pomysłowości i efektów
vento
Wysłany: Nie 17:41, 23 Wrz 2007
Temat postu:
wiesz to było tak to nie jest tak ze ja jestem przeciwny takim metodom ale no uwazam ze lepiej jest pracowac bez niczego znaczy sie mnie uczona na takiej zasadzie ze trzeba stac sie konie zeby go zrozumiec i ja stałem sie nim u na na padokach stoja stare przyczepy i konie które uczymy wchodzenia do przyczepy oswajaja sie z samym tym dziwnym dużym czyms i w srodku do otwrtej przyczepy zawsze sa smakołyki i same wchodza bez problemu a gdy trzeba to i sie przed deszczem chowały a były juz takie mondrale i wiedział ze krzywda sie nie dieje im i nasze konie same wchodza nawet nie wprowadane bo podprowadzane do przyczepy
Dadzia
Wysłany: Nie 14:54, 23 Wrz 2007
Temat postu:
No cóż, odnosząc się do tego "różowego uwiązu"... carrot stick przez swój kolor ma się kojarzyć z marchewką
Różowy uwiąz raczej z niczym przyjemnym koniowi się nie skojarzy.
Jestem w 100% pewna, że problem, który pojawił się przy wprowadzaniu tego konia do przyczepy nie miał podstaw u braku carrota, a braku zaufania do osoby wprowadzającej go do ciemnego i ciasnego pomieszczenia (wrodzona klaustrofobia). Jeśli jednak wprowadzała go osoba, która pracowała z koniem na carrocie, mogła popełnić błąd przy samym odczulaniu. Na chłopski rozum... koń nie nabrał zaufania do tego człowieka, ale do przedmiotu, który miał w tym pomóc. Takie jest moje zdanie, ale racji mieć nie muszę, ponieważ całej historii nie znam.
vento
Wysłany: Nie 14:05, 23 Wrz 2007
Temat postu:
dobra ja powiem tak naturalne metody sa ok ale nie zeby karotem głaskać konia podczas wprowadzania do przyczepy bez jaj znam przypadek kiedy karoa nie było a wtedy to własnie był jobel kon zfiksował nie dał sie zapakowac to jest tylko to ze uczysz konia wczodzić do przyczepy z takim narzedziem zarwóno moze byc to rózowy uwiaż i nim tez sobie go głaska ale to chore natutralne metody ograniczam do do jazdy beż ogłowia i kladzenia konia to u mnie kon musi potrafic nie dlatego ze tak chce ale to buduje zaufanie i to mi starcza a wiem co mówie
liquay
Wysłany: Nie 15:01, 08 Lip 2007
Temat postu:
ja tylko cytuję xD
Oollcciiaa
Wysłany: Nie 23:00, 24 Cze 2007
Temat postu:
noja tez to zrozumialam tak jak dadzia
Dadzia
Wysłany: Nie 22:00, 24 Cze 2007
Temat postu:
Hmm.. wywnioskowałam z tego, że przy dawaniu łydki do kłusa, czy galopu, jak i przy dawaniu sygnału do zatrzymania, bądź zwolnienia tempa karzę konia.
liquay
Wysłany: Nie 13:02, 24 Cze 2007
Temat postu:
Dadzia napisał:
Bat i ostrogi mają chyba inne zastosowanie? Bat jako kara, a ostrogi ruch do przodu. Mylę się?
Ostrogi i bat mogą być stosowane również jako kara, również jako ruch do przodu. Ostrogi często są stosowane jako 'przedłużenie' łydki (delikatny nacisk) i jako kara - mocniejszy nacisk.
A propos karania konia, pozwolę zacytować sobie fragment z książki Wojciecha Mickunasa (swoją drogą, miałam przyjemność spotkać go na zawodach - powiedział, że jestem tak mała, że ten koń chyba w ogóle mnie nie czuje xD) 'Trener radzi':
'(...) Są jeźdzcy, którzy uważają, że kara ma większe znaczenie niż pomoce jeźdzca! (...) Niewątpliwie każda kara jest bez sensu, jeśli fachowy obserwator nie może zrozumieć, za co koń został ukarany. Jakże więc koń może pojąc, za co go karamy? (...)
Przy stosowaniu kary każdy jeździec musi sobie postawić 3 zasadnicze pytania:
1. Czy kara jest rzeczywiście konieczna? (w razie wystąpienia wątpliwości lepiej z niej zrezygnować)
2. Jaki rodzaj kary i w jakim wymiarze powinien być zastosowany?
3. Kiedy należy ukarać?
Ad. 1:
Przed ukaraniem jeździec musi się zastanowić, czy koń rzeczywiście odmawia mu posłuszeństwa, czy też go nie zrozumiał, a może nie był w stanie wykonać postawionego zadania. (...) Niesprawiedliwa kara może łatwo prowadzić do oporu. (...) W żadnym wypadku strach nie może spotkać się z karą, gdyż obawa przed nią w przyszłości zwiększy jeszcze lękliwość.
Ad. 2:
Jeździec musi znać dokłądnie temperament i wrażliwość konia, jak również rozumieć jego zdolność pojmowania lub stopień wyszkolenia. (...) Obojętne i skłonne do lenistwa konie mogą być karane ostrzej, natomiast gorące, ostre i pilne - łagodniej. Te ostatnie często przyjmą wzmocnione działanie pomocy jako karę.
Na przykład przy stosowaniu ostróg ważne jest, by jeździec znał ich stopień ostrości oraz odpowiednio regulował siłę działania ostrogi.
Należy zawsze pamiętac, że ostroga jako pomoc i jako kara stanowi ostatnią rezerwę.
Granica między użyciem bata jako pomocy i kary jest również bardzo płynna. Przyłożony lub lekko trącający bat zaliczany jest do pomocy, krótkie uderzenie jest już karą.
Ad.3:
Kara musi nastąpić niezzwłocznie po przewinieniu, inaczej mija się z celem. (...)
Przy niechęci do ruchu naprzód w grę wchodzą łydki, ostrogi, palcat lub bat. Przy oporze przeciw skróceniu tempa - wodze. Ta metoda karania musi być użyta tylko wtedy, kiedy wszystkie inne sposoby zawiodą.
George Morris w rozdziale swojej ksiązki zatytułowanym "Punishment and Reward" podaje przykład kary i nagrody w procesie szkolenia konia:
"...naciskamy łydkami boki konia (kara), aby przekazać mu sygnał do zakłusowania , koń rusza kłusem w rytmie i tempie, o jakie nam chodziło - zwalniamy nacisk łydek (nagroda). Zamykamy dłoń na wodzy (kara), aby koń zwolnił tempo, a gdy zareagował na ten sygnał rozluźniamy rękę (nagroda). "
Oollcciiaa
Wysłany: Sob 20:36, 23 Cze 2007
Temat postu:
no walsnei.. te nawyki..
Dadzia
Wysłany: Czw 19:38, 21 Cze 2007
Temat postu:
Bat i ostrogi mają chyba inne zastosowanie? Bat jako kara, a ostrogi ruch do przodu. Mylę się?
W PNH kara fizyczna, sprawienie bólu, nie ma jakiejkolwiek podstawy, ponieważ koń jest zwierzęciem prześladowanym, uciekającym, a ból fizyczny sprawiany mu przez człowieka (tutaj drapieżnika) sprawia, że koń traci do nas zaufanie, szacunek. Pierwsze co będzie starał się robić, to ucieczka, a kiedy to mu się nie uda, zwyczajnie atakuje. Biciem nic nie zdziałasz, efektów większych po "klapsie" nie będzie, a w przyszłości to się na nas zemści. "Człowiek najczęściej zapomina, ale nie wybacza, a koń wybacza, ale nie zapomina" P.P.
To poglądy Parellowskie, w które głęboko wierzę. Inna sprawa to przestawienie się z nabytych nawyków, na nową, lepszą naukę.
Oollcciiaa
Wysłany: Czw 13:34, 21 Cze 2007
Temat postu:
dokladnie... na PNH w suemi sie nie zanm wiec tego nie stosuje, i wiem ze konia trzeba czami ukarac bo sama to kiedys tam zrobilam... ale nie zeby bic za nic
i jestem zdania ze dobrze uzyte ostrogi sa lepsze od zle urzytego bata
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin